Wyobraźmy sobie dekoracje po imprezie – na pierwszy plan zawsze wysuwają się zwiotczałe balony, z których częściowo zeszło powietrze. Aby przywrócić je do pierwotnego stanu, trzeba tchnąć w nie trochę powietrza, a ich powierzchnia znów zrobi się napięta i gładka.
Bywa, że takim balonem, z którego zeszło powietrze, staje się nasza tkanka miękka, zwłaszcza w obrębie twarzy… Wówczas wypełniaczem staje się sieciowany kwas hialuronowy.
Wykonując zabieg odbudowy objętości twarzy (wolumetrii) czy wypełniania zmarszczek, korzystamy jednak z różnych preparatów.
Dlaczego? Każdy wypełniacz ma swoje charakterystyczne, unikalne właściwości – różnią się elastycznością, odkształcalnością, zdolnością unoszenia tkanek i wiązania wody, a odpowiada za to “sieciowanie”.
Zatem podczas zabiegu najważniejsze pytanie NIE BRZMI „ile mililitrów?”.
Najbardziej istotne pytania to:
„Jaki preparat?”.
„W jakiej okolicy?”.
I oczywiście – „Przez kogo wstrzykiwany?”.